Dzisiejsze czasy charakteryzują się dążeniem do doskonałości. Zewsząd jesteśmy zasypywani zdjęciami „idealnych” twarzy i ciał oraz nowinkami z zakresu medycyny estetycznej. Rynek beauty rozwija się równie szybko, jak segment robotyki, czy komputerów. Kliniki medycyny estetycznej prześcigają się we wprowadzaniu coraz to nowszych zabiegów. Na rynku pojawiają się coraz lepsze produkty, coraz nowocześniejsze maszyny działające cuda. Ale przede wszystkim powinniśmy robić to mądrze, oddawać się w ręce specjalistów z odpowiednim wykształceniem oraz zdroworozsądkowym podejściem do zabiegów iniekcyjnych, czy laserowych.
Od jakiegoś czasu stosuję u siebie w gabinecie zasadę smart-aging’u. Polega to na dobieraniu terapii pod pacjenta, biorąc pod uwagę wiele aspektów, takich jak wiek, budowa skóry, czy choroby. Często są to terapie łączone, ale głównie polegające na czułym i wyrozumiałym podejściu do naturalnych procesów starzenia i dbania o skórę. Czas, w którym stosowano przede wszystkim wypełniacze i botoks, jest już passé. Smart aging kojarzy się z medycyną prewencyjną i regeneracyjną, patrzeniem na procesy starzenia w szerszej i przede wszystkim, dłuższej perspektywie.
W swojej praktyce zawodowej realizuje zasadę, żeby być zadbanym, wyglądać naturalnie, młodo, jak na swój wiek. Obserwuję również zmianę w oczekiwaniach pacjentów. Nie ma już żądzy wyglądania lepiej przed wakacjami czy świętami. Dbanie o kondycję skóry, ciało, włosy, stosowane jest przez cały rok. Daje to rezultaty długotrwałe. Nie cofniemy procesu starzenia, ale bardzo spowolnimy. Podchodząc do pacjenta indywidualnie, jesteśmy w stanie osiągnąć spektakularne rezultaty w dłuższej perspektywie. Wiele moich pacjentek przychodząc na pierwszą konsultację, chce uniknąć zabiegów iniekcyjnych
a jednocześnie odmłodzić swój wygląd.
Tutaj chciałabym bliżej przytoczyć budowę skóry i dlaczego polecam zabiegi z użyciem igły. Skóra jest to organ ochronny, gdzie podstawowa ochrona przed działaniem środowiska zewnętrznego oraz utratą substancji endogennych znajduje się w warstwie rogowej. Poprzez warstwy naskórka oraz przez skórę właściwą, substancje dyfundują tysiąc razy szybciej niż przez warstwę rogową [1]. Substancje chemiczne mogą w jakimś stopniu przenikać przez warstwę rogową, dyfundując między komórkami, lub przez nie. Przenikanie oczywiście zależy od indywidualnych cech danego pacjenta, okolicy ciała oraz jej stanu [1]. Dlatego też jestem zwolenniczką zabiegów iniekcyjnych. Odpowiednie substancje podawane są na pożądanym poziomie skóry. Widoczne są szybsze oraz lepsze efekty.
Zabiegi zazwyczaj opieram o terapie łączone, które w pierwszej kolejności polegają na biostymulacji skóry, pobudzaniu fibroblastów. Stosuję w tym celu osocze bogatopłytkowe, fibrynę, biostymulatory, czy nici PDO. Dodatkowo stosuję toksynę botulinową, która ma zastosowanie nie tylko przy niwelowaniu zmarszczek.
Ważne jest oswajanie starzenia i jego racjonalne opóźnianie a nie usilne podejmowanie prób zatrzymania młodości na wszelkie możliwe sposoby. Warto to robić mądrze, z głową i z doświadczonym a przede wszystkim zaufanym zabiegowcem. Dbajmy o siebie i skórę zarówno w gabinecie, jak i w domu. Bardzo ważna jest pielęgnacja domowa, podtrzymującą efekty zabiegów. Wykonujmy zabiegi, które dobierane są indywidualnie, każdy organizm jest inny i nie wszystkie zabiegi dają takie same efekty u wszystkich. Przestańmy się identyfikować z przerobionymi zdjęciami na Instagramie. Wszyscy jesteśmy piękni, tylko pomóżmy temu pięknu się pokazać.
Bądźmy smart, poddajmy się nurtowi „smart aging”.
Magdalena Jabłońska
Pielęgniarka
Zabiegowiec i szkoleniowiec
medycyny estetycznej
Bibliografia:
1. K. Padlewska „Medycyna Estetyczna i kosmetologia”, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2014, str. 23-24.